Przybliżają się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby go słuchać, bo wiara rodzi się ze słuchania ale mamy też ludzi, którzy są zgorszeni tym faktem.
Szemrzą faryzeusze i uczeni w piśmie – Jezus przyjaciel celników i grzeszników. Głosi przypowieść o miłosiernym ojcu i marnotrawnych synach, ale warto pamiętać, że ta przypowieść poprzedzona jest przypowieścią o zagubionej owcy i zagubionej drachmie. Ważni jesteśmy dla Boga. Opłaca się szukać tej jednej zagubionej. Opłaca się także świętować i radować się, że jesteśmy odnalezieni przez Boga.
Możemy wyobrazić sobie, że ta przypowieść o miłosiernym ojcu jest dla nas do wygrania, tak jak aktor wygrywa swoją rolę na scenie.
Kim chcę być albo kim jestem lub jaką rolę miałem w życiu – miłosiernego ojca, marnotrawnego syna, czy starszego brata, który gorszy się miłosierdziem ojca, jego dobrocią, tym faktem że odnowił w młodszym synu, tym marnotrawnym, synostwo, ofiarowując mu nie byle co, ale pierścień, płaszcz i sandały. Nie z drugiej ręki, nie po starszym bracie, ale wszystko nowe, bo synostwo może być w nas odbudowane, to synostwo Boże, nawet jak wracamy naprawdę z dalekich krajów, z myślenia pogańskiego. My, którzy czasami jesteśmy na samym dnie. Jesteśmy tymi, dla których Chrystus zmartwychwstał i żyje, i stawia przed nami zadanie, o którym przypomina nam apostoł Paweł w Liście do Koryntian – pojednajcie się z Bogiem.
To jest zadanie na Wielki Post, pojednać się z Bogiem, pojednać się z drugim człowiekiem, żeby Chrystus Zmartwychwstały był w nas, był nam światłem i zbawieniem.
ks. Wenancjusz Zmuda
Source: czytanie