Łazarz… czyli „Ten, któremu Bóg pomaga”, takie jest znaczenie tego imienia. Ale… Bóg mu rzeczywiście pomaga? Łazarz leży u wrót pałacu bogacza, słyszy dźwięki zabawy, czuje zapachy jedzenia, lecz… to nie jest jego życie. Nie ma do niego dostępu. On leży i to jest jego kondycja, to jest jego definicja… leżący, upodlony, żebrak pokryty wrzodami, pragnący nasycić się odpadkami. Obraz człowieka rozłożonego na łopatki, upodlonego grzechem, który dokładnie to w nas czyni…
Bóg mu pomaga… Ale jak…!?
Bóg mu pomaga. Posyła mu… psy… Tak, psy, które liżą jego wrzody, dotykają go w jego poranieniach i pochorowaniach. Rzeczywiście, ślina psa posiada substancje oczyszczające, odkażające i hamujące rozwój stanów zapalnych. Przynosi też ulgę przy otwartych i bolesnych ranach.
Wobec cierpień, bólu, poranień, zmagań z grzechem Bóg… posyła psy…
Nie wiem jak ty, ale ja tak chcę! Chcę być Bożym psem posłanym do potrzebujących, schorowanych, osłabionych, żeby… śliną miłości lizać ich rany, uzdrawiać, przynosić ulgę…
Wystarczy spojrzeć troszeczkę dalej niż na czubek własnego nosa, żeby zobaczyć ilu tam Łazarzy, ile ludzkiego upodlenia, wołania o pomoc, ile wrzodów, ile ran do obmycia…
o. Maciej Sierzputowski
Source: czytanie